165/2011



 Z pozdrowieniami i podziękowaniami dla p. Ani D.




153/2011





152/2011







151/2011 Betty Q & Crew- czyli stare nowe trendy. Burleska górą.


Wiele osób zadaje mi pytanie  gdzie ja znalazłem tak wspaniałe kobiety do zdjęć. Wobec tego zdradzę kilka tajemnic przeprowadzając wywiad z nimi.  Oczywiście załączone zdjęcia mojego autorstwa.

Za pomoc w realizacji sesji dziękuję Izie. 


Buddabar: Przychodząc na Wasz występ przyznam  że byłem sceptycznie nastawiony a to co zobaczyłem zachwyciło mnie. Kwintesencja i ekslozja kobiecości. Dziewczyny - skąd pomysł i jaka to siła by urealnić taki pomysł?

 Betty Q

 Betty Q: Jestem od dłuższego czasu związana z tańcem i teatrem. Zawsze byłam też miłośniczką muzyki sprzed lat. Odkryłam burleskę zgłębiając zupełnie inną technikę taneczną i... zakochałam się. Mieszając style takie jak: foxtrot, charleston, swing, rock'n'roll, latino z doświadczeniem teatralnym stworzyłam Pin Up Show, którego efektem końcowym są pokazy tańca w specjalnie dobranych kostiumach, aranżacji muzycznej, wszystko w stylu retro. Skupiam się na latach 20, 30, 40 i 50. Staramy się razem z dziewczynami z zespołu Betty Q & Crew przywrócić do życia 'pin up girl', a także wprowadzić na polską scenę burleskę. To przecież niezwykle urokliwa forma występów, która jeszcze nie miała szansy się tu rozwinąć. To prawda, trzeba dużo uporu i siły żeby nauczyć publiczność 'czym to się je'. Burleska to klasa, styl, nawiązania do poprzednich epok jeśli chodzi o kostiumy, muzykę, makijaże i fryzury, ale również, w naszym przypadku, burleska to sposób na dyskusję o kobiecości, o kliszach na ten temat oraz o ewolucji wizerunku kobiety. Cieszę się, że znalazłam wspaniałe dziewczyny- tancerki, które chcą iść tą samą drogą, bo bez nich ten projekt nie byłby tym samym!

 Pin Up Candy

 Pin Up Candy: Pomysł na występy był naturalną konsekwencją fascynacji stylem pin up i retro. Jako mała dziewczynka tańczyłam w zespole i to był dla mnie powrót do czegoś co sprawia mi ogromna przyjemność. Nie ukrywam, że inspiracją dla mnie była Dita von Teese, choć nasze występy znacznie się różnią od jej pokazów. Najważniejszym momentem były zajęcia tańca, na których spotkałam Betty Q. Potem wszystko potoczyło się lawinowo!

 Sailor Kitty

Sailor Kitty: W moim przypadku zaczęło się od tego, że bardzo chciałam tańczyć, żeby mieć odskocznię od codzienności. Miałam nadzieję spróbować czegoś nowego, a że natknęłam się na burleskę, postanowiłam spróbować i... wciągnęło mnie bez reszty:). Projekt wymaga od nas sporo pracy i zaangażowania, jako że jesteśmy same sobie sterem, żeglarzem i okrętem (z Betty na mostku kapitańskim, naturalnie:)), ale komplementy, miłe słowa i zachwyt w oczach publiczności wynagradzają wszystkie trudności.

 Brown Sugar
Brown Sugar: W moim przypadku wszystko zaczęło się od zajęć z tańca pod skrzydłami Betty. One pozwoliły mi w pełni odkryć moja kobiecość, zaakceptować swoje ciało i nabrać ogromnej pewności siebie. Chęć wstępowania była naturalną konsekwencją fascynacji tańcem i możliwości spełnienia się na scenie.




Buddabar:  Czy traktujecie to serio czy bardziej jako przygodę?
 Pin Up Candy: W życiu nie można być cały czas serio, ja traktuje to jako hobby. Aktywność, którą wypełniam swój czas. Choć muszę zaznaczyć, że najważniejsza w naszych pokazach jest konsekwencja. Bez niej nie był by możliwy rozwój zespołu, a scena burleski w Polsce nie rozwinęłaby się jeszcze przez długi czas.
Betty Q: Gdybyśmy nie traktowały burleski i pin up show choć trochę serio- nie udałoby nam się dojść do tego co mamy- zgadzam się z Candy w sprawie konsekwencji, ale gdyby ten projekt nie byłby dla nas przygodą, pasją... myślę, że nie czytalibyście teraz tego wywiadu! Każda z nas ma inne podejście, dysponuje czasem w innym wymiarze, każda wkłada w projekt dużo energii i pomysłów. Nie jest to nasze podstawowe zajęcie, wszystkie zajmujemy się Betty Q & Crew 'po godzinach', ale wkładamy w to dużo serca. Mamy nadzieję, że to widać!
Brown Sugar: Zaczynamy być coraz bardziej zaangażowane w prace nad występami, wciąż poszukujemy nowych inspiracji.  Ja dołączyłam do dziewczyn niedawno, jak były już pełnym zespołem z pomysłem na dynamiczny rozwój burleski w Polsce. Myślę ze wszystko w życiu czemu poświęca się dużo energii, czasu i przede wszystkim co pozwala nam się realizować, traktuje się serio.
Sailor Kitty: Dla mnie była to miła przygoda, mam plany zawodowe związane z zupełnie inną branżą, ale jeśli uda mi się rozwinąć temat w swojej okolicy (Trójmiasto), to będę bardzo szczęśliwa.


Buddabar:  Ile pracy kosztowało Was zanim doszło do pierwszego występu?
Betty Q: Zaczęłam od przygotowania gruntu: pracowałam nad tym aby jak najwięcej osób dowiedziało się o tym, co robimy. Przygotowywałam się oglądając pokazy burleski i uczęszczając na warsztaty za granicą, bo póki co w Polsce niewiele się działo. Przygotowywałam kostiumy i aranżacje sceniczne. Moje pierwsze pokazy były solowe. Potem dołączyły dziewczyny. I zaczęło iskrzyć, więc ze wspólną energią wszystko już było łatwiejsze.
Pin Up Candy: Pracy? To była sama przyjemność. Spotykałyśmy się na regularnych treningach. Od razu było widać, która dziewczyna czuje ten styl. Powoli nasza grupa się powiększa!

Buddabar: Czy występ to zabawa czy dawka wielkiej adrenaliny i stresu?
Betty Q: Bez tremy nie ma aktora, performera... nie ma dobrego występu! Trzeba też pamiętać, że występ to nie tylko te 15 minut na scenie, ale przygotowania, pilnowanie, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Czasem te przygotowania są bardziej stresujące niż sam dopracowany show. Ale dla tych chwil adrenaliny i świetnej zabawy jesteśmy w stanie zrobić dużo! Dlatego szybko nasze numery nie znikną ze scen. Możecie być tego pewni!
Sailor Kitty: Na początku stres potrafił obezwładnić tuż przed wyjściem na scenę, ale im dłużej się to robi, tym więcej ma się z tego zabawy.

Brown Sugar: To ogromna dawka pozytywnej adrenaliny i niesamowita zabawa.


Buddabar:  Czy robicie striptiz?
Pin Up Candy: Nie, choć w naszych występach są elementy "strip" - rozbierania się i "tease" - droczenia się. Paradoksalnie, nasze występy są bardziej skierowane do kobiet. To kobietom ma się podobać w jaki sposób zdejmujemy rękawiczkę. Mężczyzna pod tym względem nie jest widzem wymagającym.

Betty Q: Staramy się stworzyć numery, które są piękne i ciekawe dla całej publiczności, a jednocześnie pokazują dużą dawkę kobiecej siły.  Dlatego wśród dziewczyny lubią nasze show. Nie widzą tam uprzedmiotowionej kobiety robiącej stritease. O to właśnie nam chodzi.

Buddabar: Czy Was to w jakiś sposób podnieca, czy jest to gdzieś ukryty sposób na ekshibicjonizm?
Betty Q: Wychodząc z twojego założenia każdy artysta jest ekshibicjonistą. Bo chcę pokazywać swoje pomysły, uczucia, przemyślenia, koncepcję estetyki. Lubimy to, co robimy, inaczej nie zajęłybyśmy się burleską i pin up show...
Sailor Kitty: W naszym projekcie chodzi bardziej o pochwałę kobiecości i kobiecej seksualności.

Buddabar: Ok, a na co dzień się tak ubieracie, czy chodzicie w tym po domu, czy tańczycie tak przed swoimi facetami?
 Pin Up Candy: Na co dzień staram się w swoim stroju przemycić jakiś element pin up'u czy retro. Bardziej wyraziście ubieram się na spotkania ze znajomymi i imprezy. Tak jak przy naszych występach, w kreowaniu swojego wizerunku konieczna jest konsekwencja!
Betty Q: Czasem tak, czasem nie... Ja lubię często zmieniać swój wizerunek. Lubie w naszych czasach, że w kilka minut możesz zupełnie zmienić swój styl i wciąż być sobą. Nie jestem Betty Q przez 24 godziny na dobę. Bawię się wizerunkiem. Ale przyznaje- ostatnio bywam retro bardzo często.
Sailor Kitty: Przemycam pewne elementy tego stylu do codziennego ubioru, całość w stylu retro byłaby dla mnie zbyt dosłowna. Facet jeszcze nie doczekał się osobistego show, ale na pewno to nastąpi:).
Brown Sugar: Staram się powoli przemycać elementy naszej stylistyki do codziennego ubioru. Udało nam się wstrzelić w dobry moment gdyż tak naprawdę w chwili obecnej ta moda wraca i nie tak trudno jest znaleźć w sklepach ubrania inspirowane modą lat 40 i 50.






Buddabar: Czy Wasi faceci nie są o Was zazdrości?
Sailor Kitty: Mój na pewno!
Pin Up Candy: Mój narzeczony jest o mnie zazdrosny, ale nie muszę wcale występować na scenie, żeby był. Jest on też najważniejszym recenzentem moich występów. To on ocenia czy coś jest "za bardzo" czy jeszcze nie. Nie opuścił jeszcze ani jednego naszego występu.



 Buddabar: Co nowego w planach?
 Pin Up Candy: Występy, występy, występy! I nasze zdjęcie na okładce dobrego magazynu ;)
 Sailor Kitty: Ekspansja burleski na całą Polskę, z mojej strony - Trójmiasto.
 Betty Q: Dużo będzie się działo- obiecujemy!


 Buddabar:  A gdzie można Was zobaczyć, poznać? Wasze strony internetowe?
 Betty Q: http://betty-q.blogspot.com/ to blog naszego zespołu, https://www.facebook.com/pages/Betty-Q-Crew/176187429090013?ref=ts a to nasza strona na FB. Tu zawsze znajdziecie aktualne informacje o występach. Jeśli gdzieśnas spotkacie koniecznie podejdźcie, zawsze chętnie poznajemy nowych ludzi. Koniecznie tez zajrzyjcie na blog Pin Up Candy!
 Pin Up Candy: O tak! Zapraszam na mojego bloga:


Dziękuję za rozmowę i udział w sesji. Dziękuję również za umożliwienie zdjęć kawiarnii Caffee Galeri Sztuki Stara Praga znajdującej się przy ul. Ząbkowskiej 13
Dziękuje za słońce i deszcz, Straży Miejskiej za nie wypisanie mandatu.




150/2011



 

149/2011

Pasja, życie i dobra zabawa serdecznie polecam ten blog http://pinupcandy.blogspot.com/










148/2011







147/2011